Psy wciąż gryzą bo hycel jest „niedysponowany”

Całkwita likwidacja groźnej szajki

włamywaczy grasującej na terenie Lublina

Herszt szajki – ostatnie włamanie – paserzy – policja na tropie szajki

zbrodnicza trójka – pod kluczem

Jak wiadomo od pewnego czasu na terenie Lublina poczęła grasować tajemnicza szajka włamywaczy, która w różnych odstępach czasu robiła „skoki” na magazyny i prywatne mieszkania zamożniejszych mieszkańców miasta. I tak w kolejności dokonano włamań do mieszkania p. Temkina – Radziwiłłowska 3, dr. Bobrowskiej – Narutowicza 14, nauczycielki Wierońskiej – Niecała 10 oraz do magazynów p.p. Domiczka i Rudigiera przy ulicy Kościuszki 2 i innych.

Władze policyjne przez pewien czas wobec precyzyjnej i z dużą wprawą wykonywanej „roboty” złodziejskiej nie mogły wykryć sprawców.

Jednak złoczyńcom podwinęła się noga. Policja lubelska dołożyła wszelkich wysiłków i wreszcie w ciągu ostatnich kilku dni szajkę całkowicie zlikwidowała, oddając jej członków do dyspozycji władz sądowych.

Poniżej zamieszczamy dzieje powstania i „pracy” szajki na terenie Lublina, tudzież walkę policji z szajką i jej likwidację.

Przed niedawnym czasem przybył do Lublina znany włamywacz lwowski, niejaki Samotyj Antoni. Osobnik ten wielokrotnie już karany, dokonał ostatnio we Lwowie głośnego włamania do zakładu jubilera Rapsa, gdzie skradł różnych kosztowności na sumę przeszło 100.000 złotych.

Samotyj został aresztowany przez policję lwowską i zasiadł na ławie oskarżonych przed lwowskim Sądem Okręgowym.

Skazany na 2 i pół lata więzienia – Samotyj zbiegł z sali sądowej i znikł na pewien czas z widowni.

Wreszcie, jak to już zaznaczyliśmy  – włamywacz lwowski „wylądował” w Lublinie.

Tu, po zbadaniu „gruntu” zawarł znajomość a następnie stosunek miłosny z kuzynką znanego recydywisty Zygmunta Pelczarskiego – Anną Pelczarską.

Po pewnym czasie Pelczarska została kochanką Samotyja.

„Dobrana para” szybko zawarła przyjaźń z Pelczarskim.

Cała to złodziejska paczka bez trudu doszła do porozumienia. Postanowili oni zawiązać szajkę włamywaczy, a terenem wystąpień złoczyńców miało być miasto Lublin. Samotyj, mając w osobach Pelczarskich wiernych druhów, począł sprzedawać lubelskim paserom zrabowane we Lwowie złote przedmioty, obrączki, kolczyki it.p. przetopione w sztaby.

Między innymi sprzedał on łomy złote jubilerowi Entenowi. W dalszej swej działalności na terenie Lublina banda weszła w porozumienie z „królem paserów” lubelskich, niejakim Binderem oraz innymi osobistościami tego świata: „Rumunem” którego prawdziwe nazwisko brzmi Kac Eljan, Akselrotem Szlomą oraz Kolendrem i Sztalhamerem.

Wszyskie skradzione rzeczy wędrowały do paserów lub też Pelczarska wywoziła je do Lwowa, gdzie już czekali na nią znajomi Samotyja.

Kiedy Samotyj „oswoił” się na tutejszym terenie, banda przystąpiła do „roboty”.

Rezultaty „pracy” włamywaczy są dobrze znane całemu Lublinowi.

Domiczek, Ritigier, Wierońska, dr. Bobrowska, Temkin, Fajzylber oto nazwiska osób, które padły ofiarami „występów” szajki włamywaczy.

Szereg tych zuchwałych z wielką wprawą dokonanych kradzieży i włamań zmusił władze policyjne do walki z przestępcami, którzy przez pewien czas zręcznie się izolowali od policji, unikając spotkania z nią za wszelką cenę.

Policja jednak nie dawała za wygrane i stale deptała włamywaczom po piętach.

Wreszcie drogą poufnych wywiadów, władze policyjne dowiedziały się o wszystkiem.

Złodzieje czując na sobie rękę policji znikli bez śladu. Policja przeprowadziła bardzo szczegółową rewizję w mieszkaniu Pelczarskiej. Rewizja dała nadspodziewane rezultaty. Oto za doniczką z kwiatami znaleziono ukryte kolczyki złote, jak się później okazało będące własnością okradzionej nauczycielki p. Wierońskiej. W dalszym ciągu rewizji natrafiono na rzeczy pochodzące z kradzieży u p. p. Temkina i Domiczka.

Wszyscy poszkodowani w znalezionych przedmiotach rozpoznali swoją własność.

Policja rozpoczęła pościg za włamywaczami. Pierwszy wpadł w ręce sprawiedliwości herszt szajki Antoni Samotyj. Starał się on przez pewien czas udawać Pelczarskiego. Przyznał się jednak później do prawdziwego nazwiska.

Następnie aresztowano Zygmunta Pelczarskiego, wspólnika Samotyja. W dniu onegdajszym wieczorem aresztowano ukrywającą się kochankę Samotyja – Annę Pelczarską.

W czasie składania zeznań cała zbrodnicza trójka przyznała się do wszystkich popełnionych kradzieży.

Włamywaczy osadzono na Zamku.

Zlikwidowanie tej szajki będącej plagą Lublina jest dziełem naszej policji, za co też należą się jej gorące słowa uznania za owocną i skuteczną walkę z występkiem.

V_0359_1931_0337-00004

Nowe ofiary ślizgawicy

Jeszcze nie przebrzmiały echa onegdajszych nieszczęśliwych wypadków spowodowanych przez ślizgawicę i nieposypywanie piaskiem chodników a już mamy do zanotowania dalsze wypadki którym ulegają nieszczęśliwi przechodnie lubelskich ulic.

Na ulicy Dolnej Panny Marji wskutek ślizgawicy upadła i doznała złamania lewej ręki, Michalina Kwiecień lat 37 zamieszkała ul. Dolna P. M. Nr 17.

Ten sam los spotkał również 50 letnią Łaję Landau zamieszkałą przy ulicy Szerokiej 22, która wsutek upadku doznała złamania prawej ręki.

Jan Koźlik lat 47 ze Snopkowa przechodząc u. Ś-to Duską poślizgnął się  i upadł raniąc się dość poważnie w głowie.

Wszystkim ofiarom ślizgawicy pierwszej pomocy udzieliło Pogotwie Ratunkowe.


Co się stało z młodym chłopcem? Belski Antoni, zam. Pawia 41, zameldował, że w dniu 9 b. . o godz. 16 ej brat jego Belski Bolesław, lat 15 wyszedł z domu zabierając w gotówce 26 zł i 3 dolary i dotąd nie powrócił. Rysopis zbiegłego: wzrost średni, szczupły, twarz okrągła, oczy czarne, włosy ciemne. Ubrany był w marynarkę czarną, krótkie spodenki sportowe koloru jasnego i kamasze carne. Poszukiwania zarządzono.


Psy ciągle gryzą. Hindla Wajman lat 48 zamieszkała Rynek 10, przechodząc przez ulicę została pokąsana przez psa w lewą rękę. Pierwszej pomocy udzielił jej lekarz Pogotowia Ratunkowego.


Czyściciel zatruł się alkoholem. Bolesław Przyczyna lat 25 syn rakarza miejskiego zamieszkały poza mistem na Dziesiątej, w dniu onegdajszym rozpoczął libację z ojcem i bratem. Pił tam bardzo dużo,  tak dużo że w pewnej chwili Bolesław Przyczyna dostał straszliwych boleści i padł na ziemię. Prezrażeni domownicy wezwali Pogotowie Ratunkowe które udzieliło pomocy.

Ziemia Lubelska z 12 XII 1931 r. (Nr 337)

Ilustracje z Biblioteki Cyfrowej KUL
i-hate-facebook1Polub Gabinet na Facebooku!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.