Była sobie rura…

Zarząd Dróg i Mostów w Inspiracji * Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalii wm. * Pan Prezydent Inspiracjan *** informują, że w roku 2007, na ulicy Wesołej w Lublinie (mieście) zaginął Wodociąg. Zaginiony widziany był podobno - w owym czasie - przez pewnego "przedsiębiorcę" z Frampola (miasta?): od tego czasu, miejsce pobytu Wodociąga  nie jest znane. … Czytaj dalej Była sobie rura…

Dlaczego nie podzielamy żółto-niebieskiej gorączki „prezydenta” Żuka…

... i nie sympatyzujemy z "rewolucją" na Ukrainie: Bunt ten kosztował życie ponad piętnastu tysięcy głów szlacheckich i ponad trzydziestu tysięcy głów żydowskich - mężczyzn, kobiet i dzieci pozarzynanych w ich własnych domach i w małych miasteczkach, gdzie znajdowali schronienie. W tych strasznych egzekucjach dochodziło do najbardziej wyrafinowanych okrucieństw. Zbuntowani chłopi wręczali krótkie dzidy własnym … Czytaj dalej Dlaczego nie podzielamy żółto-niebieskiej gorączki „prezydenta” Żuka…

Hip Hop! Hip Hop! Hip…

... Hop nie jest muzyką. Podobnie jak disco polo. Jak i dźwięki wydawane przez tartaczną piłę. Nie jest to też kultura. To tak, jak i żłopanie piwska... Czy nie możecie czerpać przyjemności, z tej prostej picia czynności, bez popadania w manię wielkości? Bo niczego tu nie zmienia, nadużywanie KULTURY imienia...

Noc Kultury – RELACJA NA ŻYWO (w Gabinecie)

Widzi go z daleka podróżny który odległą znurzony iazdą i niewygodami w smrodliwych i nieczystych gospodach poniesionemi, które wszędzie po drogach znayduią się, pełnym pożądanej radości sercem, spodziewa się, ulgi i rozerwania trudow i przykróści w drodze doznanych, ale gdy tylko w przedmieścia wiedzie, chociaż pora czasu iest naypięknieysza, i naypogodnieysza, subtelne powietrze które co … Czytaj dalej Noc Kultury – RELACJA NA ŻYWO (w Gabinecie)

Cebularza czas zacząć!

Ale nie chodzi - chyba - o te cebulowe gnioty dostępne powszechnie w handlu lubelskim, które z PRAWDZIWYM domowym cebularzem mają niewiele wspólnego? Domowe cebularze, które znam, zawstydzają nie tylko pseudobularze z piekarni, nie można też porównywać do nich tych śmierdzących serów z gór. Hej!