Zaćmienie

Ostatnio miało miejsce całkowite zaćmienie Księżyca. Nie jest to co prawda zdarzenie tej rangi i tej rzadkości występowania co zaćmienie Słońca. Zjawiska astronomiczne towarzyszą człowiekowi od wielu tysiącleci. Prehistoryczny łowca w swej wędrówce po bezgranicznych stepach był obeznany ze zmianami faz Księżyca, kierował się znanymi sobie gwiazdami. Być może nagłe zniknięcie tarczy z nieba w czasie pełni napełniało naszego przodka panicznym strachem.Uosobione w siłach przyrody bóstwa wyrażały swój gniew i niezadowolenie: ze złożonych ofiar,postępowania ludzi, czy też z innych przyczyn. Że tak było, nie mamy żadnej pewności, nawet uzbrojeni w wyniki badań archeologicznych i antropologicznych. Zaćmienia były istotnym elementem systemu politycznego i religijnego cywilizacji Starożytnego Wschodu (wszyscy chyba czytaliśmy “Faraona”. Chociaż może nie wszyscy – edukacja w ostatnim półwieczu, szczególnie na szczeblu podstawowym nie jest najmocniejszą stroną naszego kraju). W średniowieczu niezwykłe zjawiska astronomiczne zwiastowały wojny, choroby i inne nieszczęścia, były wyrazem bożego gniewu. Epoka nowożytna przyniosła naukowe zainteresowania wspomnianą tematyką, wychodząc naprzeciw przyrodzonej rodzajowi ludzkiemu ciekawości.

A jak jest dziś? Otóż o zaćmieniu Księżyca może dowiedzieć się każdy, kto ogląda wiadomości lub czyta codzienne gazety. No i co z tego, jeśli zaćmienie jest jedną z potoku zalewających nas informacji, i to wbrew pozorom, wcale nie najważniejszą. Któż bowiem przejmie się tym, że jakaś tam Ziemia zasłoni światło padające z jakiegoś tam Słońca na jakiś tam Księżyc. Jest przecież tyle ciekawych informacji: morderstwa, napaści, kradzieże, głupota, bezczelność i arogancja wypowiadających się polityków (za wyjątkiem… tu kiedyś była nazwa pewnej partii: no cóż, błędy młodości…), szesnasty ślub eks- gwiazdy filmowej popularnej przed laty – przykłady można mnożyć bez końca. Ale po co? Przyjmijmy jednak, że interesująca nas wiadomość przebiła się przez papkę informacyjną i utkwiła nam w głowie. Czy pokona kolejne przeszkody, czy wyjdziemy na dwór by spojrzeć w niebo, odrywając się od niezwykle popularnego serialu telewizyjnego, talk-show, reklam (wszyscy producenci proszków mówią to samo, czyżby?, proszę spojrzeć nasz proszek jest najlepszy!, pokona nawet węzeł, którym obecnie jest nasza koszula) i telezakupów (dzięki rewelacyjnym japońskim nożom, ostrzonym laserowo, obetniesz swe palce tak szybko, że nawet nie zauważysz; bez dodatkowej opłaty dostaniesz to oto radyjko, słuchając go, z przyjemnością spędzisz czas, patrząc na wypływającą krew). Chyba nie będziesz marzł na dworze w chłodny wrześniowy wieczór, tracąc okazję wygrania w audiotele wycieczki na gorące, słoneczne Wyspy Kanaryjskie: You need a holiday somwhere in the sun*. Poświęciliśmy się jednak i jesteśmy na dworze wlepiając wzrok w niebo. Stoimy w betonowej dżungli starając się ujrzeć cokolwiek pośród świateł miasta i zanieczyszczeń atmosferycznych. Jeśli mamy szczęście i nikt nie da nam w łeb cegłą, ujrzymy wreszcie upragniony widok. (W przyszłości będzie gorzej: człowiek zobaczy na górze nieprzezroczystą kopułę, oddzielającą miasto od nieprzyjaznego środowiska zewnętrznego. Druga możliwość jest taka, że wprawdzie niebo będzie czyste, lecz nie będzie miał go kto oglądać…).

I wkurzeni wykrzykniemy: Wolę oglądać “Gwiezdne Wojny”!

* Potrzebujesz wakacji, gdzieś na słońcu – cytat z utworu Advert, autorstwa zespołu Blur, (przyp. aut).

Lublin, wrzesień 1997 (małe poprawki: marzec 2014)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.