LIST
O, matko moja! O lufę armaty,
stojąc oparty, list ten do Was piszę:
wokół posnęli towarzysze moi,
huk dział daleki nocną szarpie ciszę.
***
Dzisiaj wigilia… Wy – w rodzinnym kole,
z białym opłatkiem wyciągacie dłonie…
…siano i obrus śnieżysty na stole –
snop zboża w kącie… i choinka płonie…
***
Matko, ucałuj w myśli swoje dziecię,
które na warcie nocą stoi ciemną…
kiedy się łamać opłatkiem będziecie,
to złam go, matko, myślami i ze mną…
***
Ja jeden czuwam i milczące straże –
pruskie w oddali czernieją okopy –
i patrząc w niebo, sen ułudny marzę,
że twoje święte do ust tulę stopy.
***
Wydano rozkaz. Znów jęczą armaty…
bądź zdrowa, matko – żegnaj matko droga…
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wnętrze się jawi cichej – jasnej chaty…
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Hej! bracia moi – dalej w bój!… na wroga
Jan Sokolicz-Wroczyński.
Głos Lubelski z 28 XII 1914 r. (Nr 78)