(j) Przyjazd nowego gubernatora. Wczoraj o godz. 1 z minutami przyjechał do Lublina nowomianowany gubernator, radca stanu Sterligow. Na stacji przyjmowali gubernatora przedstawiciele różnych instytucji rządowych.
(j) Jeńcy. Wczorajszej nocy przyprowadzono partyę jeńców austryackich, liczącą do 2000 ludzi; prócz tego w dniu przedwczorajszym przez stacyę Lublin przeszedł pociąg, wiozący dużą partyę jeńców niemieckich.
Okrucieństwo Niemców.
WARSZAWA (AP.) 30.XI W pewnej wsi w okolicach Brzezin Niemcy zamienili kościół na więzienie dla jeńców, których trzymali tam kilka dni. Pomimo kilkunastostopniowego mrozu zabrali im wszystkie ciepłe ubrania i pozostawili ich prawie w bieliźnie, morząc ich głodem i nie pozwalając ludności miejscowej dać im pożywienia. Gdy proboszcz miejscowy kupił dla nieszczęśliwych za 30 rb. chleba. Niemcy zarekwirowali ten chleb. Jeńcy skazani byli na śmierć głodową, od której uradowało ich wypędzenie Niemców.
Niemieckie wiatraki.
Korespondent „Utra Rossi” opisuje wypadek, jak kolonista Niemiec dawał sygnały swym ziomkom za pomocą wiatraka. Wojska rosyjskie zbliżały się do Turka w celu wypędzenia stamtąd Niemców i zachodziły im od tyłu. Nad ranem, już niedaleko miasteczka, nagle w przydrożnym wiatraku zatrzeszczały skrzydła. – Mimowoli zwróciliśmy na to uwagę – opowiada oficer.
– Patrzcie, patrzcie i drugi wiatrak jest w ruchu.
Rzeczywiście i następny wiatrak, odległy od pierwszego o jakieś dwie wiorsty, zaczął się kręcić.
Otoczono najbliższy młyn, skąd wyskoczył jakiś mężczyzna. Obejrzano wiatrak, ziarna nie było, nie pozostawało więc nic do mielenia.
– Dlaczego skrzydła się zakręciły?
– Chciałem zreperować wiatrak – odrzekł zdetonowany jegomość.
Zrewidowano go. W kieszeni znaleziono list adresowany do Wilhelma Hecha we Władysławowie. Okoliczni mieszkańcy Polacy opowiadali oficerom, że znają pana Hecha, gdyż już pięć lat tam mieszka; nic osobliwszego o nim powiedzieć nie mogli nad to, że lubi bardzo Niemców.
Głos Lubelski z 3 XII 1914 r. (Nr 55)