W dniu onegdajszym III kom. P. P. został zaalarmowany wiadomością o napadzie dokonanym na ul. Fabrycznej. Do komisariatu zgłosił się broczący krwią z poranionej głowy, niejaki Kołodziejczyk Szymon mieszk. wsi Bystrzejowice pow. Piaski. Solidnie podchmielona ofiara napadu, Kołodziejczyk, zeznał, że powracając od adwokata, został napadnięty przez dwóch nieznanych mu osobników, za kościołem na Bronowicach, przyczem napastnicy pobiwszy go zrabowali mu 50 zł. gotówką. Natychmiast wysłano na miejsce napadu funkcjonuriuszów P. P., którzy nie ustalili żadnych danych o napadzie.
W dniu wczorajszym przeprowadzone dochodzenie udowodniło Kołodziejczykowi symulację napadu będącego wytworem jego podchmielonej fantazji. Naoczni świadkowie stwierdzili, że pijany Kołodziejczyk, z kijem w ręku gonił przechodniów, przyczem niemożliwie awanturował się. Widocznie ktoś z odważniejszych zbyt dotkliwie go umitygował, raniąc w głowę. Symulant widząc, że sztuczka nie udała się, przyznał się do zmyślenia całej historii o napadzie, przytem wyznał, że posiadał tylko 9 zł., które prawdopodobnie przepił.
W.
Ambicją każdego lublinianina stać się powinna budowa własnego samolotu!
Bierzmy wszyscy udział w „Turnieju”!!!
„Głos Lubelski” z 13 XI 1925 r. (Nr 312)