Jest nas coraz mniej i mamy problem z telefonami: MY WIEMY DLACZEGO!

1(r) Czy aeroplanem? Przy spadającym z dachu śniegu, gdy na wszystkich ulicach nieomal co kilka kroków ustawione są na chodnikach prowizoryczne zagrody, aby ominąć dane miejsce, przechodnie muszą iść brzegami ulic. W czasie ślizgawicy brzegi te, najczęściej pochyłe, są niemożliwe do przejścia, a więc możeby dla wygody publiczności miejsca podobne posypywać piaskiem, jak to się robi na chodnikach. Sądzimy, że zgodnie z istniejącym odnośnym przepisem administracyjnym należałoby to robić, bo jakże inaczej ten biedny przechodzień ma przebyć nieraz dość dużą część ulicy, gdy mu grozi przejechanie przez samochód, złamanie nogi lub w najlepszym razie spadnięcie na nos kilkupudowego płatka śniegu z trzeciego piętra.


Nie będzie brat zabijał brata.

Dzielnie się sprawuje legion polski we Francyi, godnie piastując wielkie tradycye polskie. Jakie jednak konflikty trafiają się niejednokrotnie i tam, na dalekim zachodzie: gdy brat przeciwko bratu walczyć musi. Wzruszający epizod na tem tle opowiada francuski „Intransigeant”. Podczas walk ostatnich we Francyi, żołnierze legionu polskiego dowiedzieli się od schwytanych jeńców niemieckich, że pułki niemieckie, w niedalekich okopach nieprzyjacielskich liczą wielu bardzo Polaków. Na propozycję dowódcy legionu, zgłosił się pewien żołnierz na ochotnika i nocą wybrał się na tajemniczą wyprawę. Śmiałek wyruszył na czworakach ku okopom nieprzyjacielskim, a gdy już był bardzo blizko, nucić począł rzewną polską pieśń narodową. Polacy z nad Warty poznali rodaka, wychylać jęli wnet głowy z okopów. Bohaterski legionista, aby misję swą skutecznie przeprowadzić przemówił serdecznie do poznańczyków, tak, że im szare polskie oczy, z pod pilkielhauby wyzierające, łzami zaszły. A przekonał rodaków, mówiąc im, że Polacy, w szeregach francuskich walczący, za sprawę ojczystą bój toczą. Dźwięki swojskie pieśni polskie[j] i słowa legionisty, nie przeszły, bez echa;trafiły do serc polskich, które, choć pod mundurem pruskim, jednako wszystkie po polsku biją.

Nazajutrz Polacy z okopów niemieckich przyszli gromadnie do okopów francuskich, braciom swym oddając się do niewoli.

Nie będzie brat zabijał brata…

Głos Lubelski z 15 I 1915 r. (Nr 15)


+ Z miasta (p) Nieporządki panujące na ul. Bychawskiej, zasługują na zaznaczenie. Śnieg z chodników nigdy nie jest zmiatany, same chodniki, nawet podczas największej gołoledzi, nie są posypywane piaskiem, choć go w pobliżu nie brak. Na ulicy tej stoją 4 latarnie naftowe, ale nigdy w nich wszystkich razem nie palą lampy, tylko czasami, i to zapewne przypadkiem, w jednej lub dwóch kopci się mały płomyczek. Na korytarzach i na schodach w żadnym z domów na tej ulicy nie palą się od dawna lampki. A jednak ulica ta należy do miasta!

Mieszkańcy ul. Foksal również uskarżają się, że gospodarze domów nie oświetlają schodów i korytarzy, co naraża lokatorów na niebezpieczeństwo. Oto w domu Nr 30 przy tej ulicy 12 letni chłopiec, idąc po nieoświeconych schodach, spadł z nich na dół i boleśnie się potłukł. Ciekawem jest co zrobiłby gospodarz domu, gdyby wypadek ten, wynikły z ciemności na schodach, spowodował śmierć lub kalectwo? Zapewne musiałby wynagrodzić rodzinę zabitego ewentualnie zapewnić utrzymanie dla kaleki, jak to obowiązuje np. fabrykantów, którzy niedość dbale zabezpieczają robotnków od maszyn i pasów. I wtedy oszczędność groszowa pana gospodarza na nafcie lub oliwie przyniosłaby mu setki lub nawet tysiące rubli straty. Panowie gospodarze winniby zastanowić się nad taką ewentualnością nieoświecania klatek schodowych  i korytarzy. Ale i policja powinnaby rozciągnąć baczniejszy dozór, nie czekając na skargi poszkodowanych i… protokuły.


Spójrzcie na te słupy: no jak miały się nie plątać...
Spójrzcie na te słupy: no jak miały się nie plątać…

+ Poplątane druty. Od jednego z naszych czytelników otrzymujemy słuszną skargę, że obecnie zarząd naszych telefonów bardzo długo, mianowicie całemi tygodniami nieraz, reperuje t. z. poplątanie drutów telefonicznych, skutkiem którego nie można przez cały czas poplątania korzystać z telefonu. Pożądane byłoby więc rychlejsze nieco naprawienie w ten sposób popsutej komunikacji telefonicznej.


+ Przymusowa ofiara. (p) We środę w kasie gubernialnej w wydziale patentów o trzy kwadranse na drugą, gdy wydział natłoczony był interesantami, ogłoszono, że kto złoży 1 rb. do puszki na Czerwony Krzyż, ten patent otrzyma niezwłocznie. Ogłoszenie to wywołało skutek, gdyż wiele osób złożyło przymusową ofiarę, aby tylko jaknajprędzej załatwić się z wykupieniem patentu, co zawsze trwa kilka godzin.


+ Co z niej będzie? (p) Na początku ub. m. donosiliśmy na tem miejscu o zaginięciu 13 letniej Janiny Piekarskiej. Obecnie została ona odnaleziona we wsi Świdniczek  gm. Wólka, gdzie służyła jako niańka i włościanki Katarzyny Skrzypkowej. Przywieziona do Lublina, do matki, zeznała, że, wyszedłszy do sklepu za sprawunkiem, została zawołana przez dwóch Żydów do mieszkania a potem wsadzona przez nich na wóz i wywieziona z miasta. Gdy przejeżdżali w nocy przez jakąś wieś, narobiła krzyku, wtedy na drogę wyszła Skrzypkowa i odebrała ją od Żydów. Okazało się jednak, że mała kłamie, gdyż Skrzypkowa zeznała, że spotkała ją kręcącą się przy domu. Zainteresowana losem dziecka Skrzypkowa zaczęłą badać Jankę, która rozpłakała się i opowiedziała, że uciekła z Bronowic od ciotki, gdyż ta ją bardzo katowała, że jest sierotą bez ojca i matki, że się nazywa Jadwiga Adamczyk. Skrzypkowa ulitowała się nad dziewczynką i wzięła ją do siebie jako piastunkę do dzieci. Okazuje się przy tem, że Janina była umieszczona przez matkę, wdowę na służbie u nauczycielki w domu przy katedrze, ale sprawowała się źle i uciekła z Lublina w obawie przed matką.


Rekwizycja kołder.

KOPENHAGA (wł) Z Berlina donoszą, że rząd niemiecki zarekwirował dla wojska wszystkie kołdry w składach towarowych.


Pociągi z trupami.

AMSTERDAM (wł) Tutejszy „Telegraph” donosi z Kolonji: Od pewnego czasu przez tutejszy dworzec centralny przechodzą co noc pociągi kolejowe, zapełnione   c i a ł a m i   oficerów niemieckich, poległych w walkach na froncie zachodnim, przeważnie w Alzacji.


4

M ł o d z i e n i e c   lat 18 z dwuklasowem wykształceniem poszukuje posady w Banku lub w innym biurze. Oferty : Gorzków Lublski R. Strużak.


 3

Młodzieniec

z czteroklasowem wykształceniem, Polak, poszukuje jakiegolwiek odpowiedniego zajęcia. Oferty w Administracji dla „Uczciwego”.


S T O L A R Z, 53 lat bez zajęcia poszukuje jakiejkolwiek roboty. Wiadomość w Admnistracji  „Ziemi”.

2

Ziemia Lubelska z 15 I 1915 r. (Nr 15)

Ilustracje ze zbiorów Biblioteki Cyfrowej WBP w Lublinie
i-hate-facebook1Polub Gabinet na Facebooku!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.