I od razu wyjaśnienie: nie co ciekawsze, a wszystkie odnotowane przez „Głos Lubelski” z 4 marca 1936 r. – nie oszukujmy się: historia Lublina, nie ważne czy przed 100, 90, 80 czy 70 laty, to w dużej mierze historia kryminalna. Mała i duża. Co więcej, taka jest też Lublina teraźniejszość. A mglisty i deszczowy dzień, jak ten dzisiejszy, nie motywuje do pisania o rzeczach piękniejszych i wznioślejszych. Pozostają zatem wspomniane kradzieże.
Ene, due… przejdźmy zatem do wyliczanki: Janowi Maksymowiczowi z Dzierżawnej skradziono komórkę… przepraszam, przepraszam: skradziono z komórki! Królika… najprawdopodobniej sprawcą był Szalony Kapelusznik z „Alicji w krainie czarów”. Henryk Jaroszewicz z Warszawy stracił natomiast książki religijne i różańce wartości 274 złotych: dewocjonalia te zniknęły z mieszkania przy ulicy Królewskiej w Lublinie. Złodziej (lub złodzieje) potrzebowali gdzieś schować te wszystkie różańce i dlatego też ukradli Wandzie Białkowskiej (z ul. Narutowicza) torebkę, w której znajdowało się 9 złotych i różne drobiazgi ogólnej wart. 35 zł. Nudna wyliczanka, nieprawdaż? Cóż, życie… Skoro wspomnieliśmy o bardzo pobożnym złodzieju, nie sposób nie wspomnieć też i o rabusiu-ogrodniku – jego łupem padły: fartuch ogrodniczy, nożyce do cięcia trawy i in. ogólnej wart. 22 zł, przedmioty te – jak również płaszcz letni – skradziono z ogrodu przy ulicy Narutowicza. Kto przechowuje płaszcz letni w ogrodzie?! Skalski Roman…
Wyliczamy dalej: spragniony piwa Marian Szczuka z Dzierżawnej, w piwiarni przy Racławickiej, natknął się na, spragnionego jego portfela, Feliksa Gospodarka z Wieniawskiej. Josefowi Kurlenderowi, zamieszkałemu na Dawnej (od jak dawna, nie wiadomo) skradziono papierosy różnego gatunku na sumę 450 złotych. Kradzieży dokonano ze sklepu przy Cyruliczej.
W rejonie ulicy Szopena grasował natomiast… hydraulik-kryminalista! Stanisławowi Patkowskiemu zniknęła rura wodociągowa z nowobudującego się domu pod numerem 23, zaś Łukaszowi Kuryło, monterowi pracującemu na budowie pod numerem 21, nieznany sprawca podprowadził, oprócz rury wodociągowej, kwitariusz na dostawę piasku z jego pieczątkami i podpisem…
O Borze! (to taki las) – wyliczać już zakończyć czas! No właśnie… czas. Niestety, z czasem też nie najlepiej: bo jak tu mierzyć czas bez zegara, dokładnie takiego figurkowego, który Władysław Celiński z Niecałej skradł Kazimierzowi Łukaszewiczowi z Wieniawskiej? Spać się człowiekowi chce od tego ciągłego wyliczania… o jaka fajna poduszka! Dobranoc Państwu!
Rubinsztejn Sura Szajndla zam. przy ul. Lubartowskiej 29 złożyła zameldowanie o kradzieży poduszki wartości 20 zł. dokonanej z balkonu…
Głos Lubelski z 4.III.1936 r. (Nr 63)