= Wiele krzyku o nic i… pożar prawdziwy. (e) W dniu onegdajszym Miejska Straż Ogniowa była dwukrotnie alarmowana, wyjeżdżając natychmiast na miejsce pożaru. W południe zaalarmowano Straż z ul. Zamojskiej. Po przybyciu na miejsce okazało się że w sklepie Rusałce od piecyka żelaznego ogrzewającego wnętrzne [!] zajął się wiszący obok impregnowany płaszcz właściciela. Olbrzymie kłęby dymu wydobywające się od strony płaszcza zaalarmwały posterunkowego policji, a ten straż. Tegoż dnia o godz. 7-ej wieczorem na skutek alarmu z ul. Foksalnej Nr 37 udała się straż na miejsce i istotnie stwierdziła pożar. Wybuchł on w piekarni. Na skutek wadliwej konstrukcji kanału dymowego zapaliły się nad piekarnią belki i sufit. Strażacy pod kierownictwem kom. Galanta po godzinnej rzetelnej pracy, po wyrąbaniu palących się belek i części sufitu pożar ugasili.
= Zaradzić. (m) Brud jaki panuje na dworcu kolejowym da się choć w części usunąć przez wstawienie kilku spluwaczek i koszów na papiery, papierosy i inne odpadki, któremi zwykle podróżni zaśmiecają poczekalnie. Małe pouczenie o hygjenie i wstawienie tych kulturalnych „przyrządów” a 50 procent dzisiejszego stanu odpadnie.
= „Niedola” rodziny Kotów. (.w) Na gruncie lubelskim przed kilkoma dnia pojawiła się skromna rodzina Kotów w skład której wchodził Michał Kot – ojciec i 4-o jej dzieci. Włócząc się z miasta do miasta, wszędzie przepędzani „bezrobotni” ci ludzie uprawiać poczęli na większą skalę żebraninę, która przy „wydatnej” pracy pozwalała na jakie takie utrzymanie członków rodziny. Gościnny Lublin przytulił Kotów i szczęśliwa gwiazda uśmiechać się już im zaczynała, kiedy nagle lubelska policja, walcząca od pewnego czasu energicznie z żebractwem zatrzymała żebrzącą rodzinę, zabraniając jej nietylko żebraniny i włóczęgostwa, ale nawet przebywania w mieście. Gdzie się więc podzieją biedni ci ludzi?
= Listonosze nie mają obowiązku doręczania korespondencji w niedziele i uroczyste święta. (e). Naskutek licznych zapytywań, czy listonosze obowiązani są do doręczania korespondencji i pism w niedzielę i święta, na podstawie zaczerpniętych u miarodajnych źródeł informacyj wyjaśnić możemy, iż nie leży to w obowiązku listonoszy. Na mocy odnośnych przepisów w niedziele i uroczyste święta doręczane są tylko listy pośpieszne i telegramy. W razie zbiegu dwu dni świątecznych – korespondencja doręczana jest w dniu drugim.
Przyjazd żydowskiego pociągu.
Dziś popółnocy o godz. 2-ej przejeżdżał przez stację Lublin, nadzwyczajny pociąg pospieszny, wiozący około sześciuset uczestników wycieczki żydowskiej do Palestyny.
Na st. Lublin od godz. 11-ej panował niepomierny ścisk, albowiem mieszkańcy ul. Lubartowskiej w sile około dwuch tysięcy wykupili bilety peronowe i z ogromnym entuzjazmem wyszedłszy do pociągu żegnali odjeżdżających wycieczkowiczów. Policja kolejowa była wprost w opałach. Żydzi nie przestrzegali nawet najmniejszego porządku. Nie obeszło się bez wybijania szyb. Na przyszłość należy zarządzić, by tego rodzaju demonstracyjne odprowadzania nie miały miejsca na terenie Dyrekcji Radomskiej.
Bezczelność żydów kierowała się pod adresem nielicznych chrześcian, którzy z trudem przeciskali się przez czarny tłum, przybierający dość prowokacyjną postawę.
Głos Lubelski z 8 III 1925 r. (Nr 67)