Wczoraj około godziny 1-ej po południu gruchnęła po mieście wieść, że w miejskim zakładzie gazowym wybuchł pożar. Niezwłocznie z koszar Miejskiej Straży Ogniowej Zawodowej wyruszyły dwa plutony łącznie z plutonem kominiarzy, z sikawkami narzędziami udając się cwałem na zagrożone miejsce. Po przybyciu do gazowni stwierdzono, że pożar wybuchł nie w samym zakładzie gazowym, ale w sąsiednich zabudowaniach gospodarczych. Zapalił się mianowicie dach nad stajnią. Silny wiatr zapełnił cały teren gazowni olbrzymiemi kłębami dymu, który w pierwszej chwili utrudniał wielce orjentację. Dzielni strażacy odkryli jednak szybko siedzibę ognia i celem zlokalizowania pożaru przerąbali dach, uniemożliwiając w ten sposób dalsze rozszerzanie się żywiołu.
Równocześnie przy pomocy czterech prądów rozpoczęto celową akcję, tak skutecznie, że już po upływie niespełna 10 minut można było uważać pożar za zlokalizowany, a sytuację zrazu bardzo niebezpieczną dla gazowni za opanowaną. Dogaszanie ognia trwało jeszcze przeszło godzinę. W trakcie akcji dogaszania przybyły do pożaru z jedną sikawką straż ogniowa ochotnicza kolejowa, straż wojskowa z dwoma samochodami i straż fabryczna z pobliskiej fabryki Plage i Laśkiewicza. Cenne usługi i znaczną pomoc podczas akcji ratowniczej oddali członkowie straży kolejowej oraz personel gazowni.
Ze względu na ważność objektu, wieść o wybuchu pożaru odbyła się żywym echem wśród mieszkańców naszego miasta i wywołała zaniepokojenie władz rządowych i samorządowych. Na miejscu pożaru zjawili się p. gen. dyw. Romer, p. prez. Szczepański, p. pułk. Kawecki, p. nadkomisarz Pisarski i wielotysięczne tłumy publiczności, wśród których utrzymywały wzorowy porządek przybyłe na miejsce oddziały konnej policji i wojska.
Po zerwaniu niespalonych części dachu i po wyrzuceniu tlejącej słomy oraz po obfitym zlaniu wodą żażących [!] się belek, akcja ratunkowa straży ogniowych o godzinie 2 m. 30 została zakończoną, poczem kolejno wszystkie oddziały straży, które przybyły z pomocą, rozjeżdżały się do swoich koszar. Straty poniesione przez pożar są nieznaczne. Przyczyna pożaru jest narazie nieustalona. Należy przypuszczać, że na przyczynę jego wybuchu złożyło się przedewszystkiem nieostrożne obchodzenie się z ogniem.
Już niejednokrotnie podnosiliśmy niesprawność komisji budowlano-pożarowej, która w zbyt pobłażliwy sposób traktuje budynki stanowiące bardzo przykre sąsiedztwo dla instytucji mogących wrazie pożaru sprowadzić nieobliczalną katastrofę. Narazie obeszło się bez ofiar. Niechżeż jednak Magistrat i dyrektor gazowni wezmą ten wypadek jako memento do serca i przyglądną się zarówno wewnętrznemu urządzeniu gazowni jak i sąsiadującym z nią budynkom. Gazownia wewnątrz pod względem zabezpieczenia od ognia pozostawia pod wieloma względami wiele do życzenia. Nie oczekujmy cudów, a róbmy to co do nas jako ludzi należy.
W
= Czyżby cukier podrożał? (.w.) Ku ogólnemu zdumieniu szerokich mas konsumentów, niemal wszystkie sklepy kolonjalne lubelskie zaczęły w tych dniach pobierać za cukier kryształ w opakowaniu cukrowni Garbów po 1 zł. 20 gr. za kilogram, podczas, kiedy dotychczas za kilogram kryształu płacono tylko 1 złoty 15 groszy. Niebywała ta, nagła pięciogroszowa zwyżka cukru wywołała prócz zdumienia pewne niezbyt przyjemne refleksje. Czymże bowiem wytłomaczyć sobie można ostatnią tę zwyżkę? Ogół konsumentów wytłomaczenia żadnego nie znajduje. A zatem możeby władze administracyjne, w których kompetencji leży unormowanie cen na artykuły pierwszej potrzeby zechciały wniknąć w tę sprawę i ewentualne przyczyny zwyżki podać do publicznej wiadomości.
= „Handel”, który popłaca mimo przesilenia. (e) W ostatnich czasach na wielu ulicach Lublina, a przedewszystkiem w centrum miasta powstało i powstaje szereg nowych sklepów masarskich w luksusowych lokalach. Nie brak nawet charakterystycznego wypadku, w którym w miejsce zlikwidowanego banku utworzono wspaniałą masarnię o kilku ubikacjach. Musi to być dziś niezły interes, skoro mimo tak ciężkich czasów, braku gotówki i drożyzny lokali , zakłady wspomniane powstają jak grzyby po deszczu. Dla ogółu konsumentów objaw ten ma charakter dodatni i ujemny zarazem: dodatni, bo mnogość masarni przyczyni się przez konkurencję do obniżenia cen wędlin, ujemny – bo zasobność masarzy dowodzi, iż ceny wyrobów wieprzowych były i są wcale nie… niskie.
x Kradzież w warsztacie szewckim. (,w,) W dn. onegdajszym Mendlowi Abramowi właścicielowi warsztatu szewckiego, zamieszkałemu przy ul. Namiestnikowskiej 5, czeladnik Stanisław Karaś bez stałego miejsca zamieszkania skradł prawidła do butów. Władze policyjne zajęły się wielce obiecującym młodzieńcem, przekazując go władzom sądowym wraz z dowodami rzeczowymi.
Głos Lubelski z 10 II 1925 r. (Nr 42)
Ilustracje ze zbiorów Biblioteki Cyfrowej WBP im. H. Łopacińskiego w Lublinie, ze strony Cinecollage.net
Jedna myśl na temat “TYLKO W GABINECIE: Zygfryd, obiecujący młodzieniec – zabójca Tolkiena i Jacksona!”