Cmentarz wojskowy przy ulicy Lipowej w Lublinie
O czym dzisiaj? No cóż, nie jest to zbyt oryginalny początek, ale jakieś zagajenie już mamy. Zagajenie? Za GAJ? E nieeee… Jednym słowem znowu las… A jak las (i w dodatku jednym słowem), to… o Borze! (to taki las). I w tym miejscu mógłbym już zakończyć dzisiejsze pisanie, ale nie zrobię tego, ponieważ tego nie zrobię. 😉
Przed stu laty wydarzyło się w Lublinie wiele wydarzeń, niektóre z nich nawet 24 września. O niektórych z nich pisała ówczesna prasa. Niektóre z tych gazet udało mi się przejrzeć i… oto się działo w roku 1916. „Głos Lubelski” propagował… kiszenie ogórków. Nie, to nie żart: Wincenty Dąbrowski, instruktor ogrodniczy, zaprezentował trzy sposoby kiszenia ogórków. Artykuł ten polecam zachować (raczej nie go nie wycinajcie!), bo w obliczu nadchodzącej zimy każde źródło witamin jest na wagę złota. Ja ze swej strony polecam kwas z ogórków:
Pochłonięci bez reszty kiszeniem ogórków, być może nie zauważyli Lublinianie dziwnego „zjawiska na niebie. Oto dnia poprzedniego w godzinach przedpołudniowych na przezroczystym horyzoncie nieba widać było wyraźnie sierp księżycowy, zaś obok gwiazdę. Zjawisko budziło zrozumiałe zainteresowanie, jednak po rewolucji październikowej taki widok na nikim nie zrobiłby już wrażenia.
A co do tego wszystkiego ma bufetowa? Będąc młodą i inteligentną, musiała zapewne znać się na astronomii…
Teraz oddajmy „Głos” głos „Ziemi Lubelskiej” z tegoż samego dnia. Ze spraw lubelskich warto zwrócić uwagę na informację o urządzeniu przez komendę obwodową C. K. nowego cmentarza wojskowego, „na którym każde wyznanie otrzyma osobno wyznaczone miejsce”. W tekście nie podano lokalizacji cmentarza, ale ze słów, że nowe kwatery położone są „za cmentarzem prawosławnym i ewangelickim: można wywnioskować, ze chodzi tu o obecny cmentarz przy ulicy Lipowej. „Ziemia” donosi. że roboty przy urządzaniu cmentarza są już na ukończeniu i że na nowym cmentarzu widnieje już kilkadziesiąt mogił żołnierskich tych, których fala wojny z ich rodzinnych stron przypędziła do kraju naszego i tu śmiercią nawiedziła.
Sto lat temu w Lublinie sprzedawano też owce. Sprzedażą beczącego towaru zajmowała się… Fabryka maszyn rolniczych i odlewnia żelaza Wacława Moritza:
„Ziemia” wydrukowała też chwytającą za serce historię z Austrii, która – może wbrew temu co napisano – w sposób oczywisty dowodzi istnienia Boga (i tego, że proście, a będzie…). Nie wierzycie, przeczytajcie sami.
A nie?
Z Bogiem!
Głos Lubelski z 24.IX.1916 r. (Nr 264) i Ziemia Lubelska z 24.IX.1916 r. (Nr 471)