… ale ktoś musi walczyć z analfabetyzmem.
Ale jakby ktoś przechodził „koło Błoń” to nic by nie mógł zobaczyć. Generalnie, to żeby zobaczyć tę scenę, to trzeba przejść „Błoniami”, a nie koło nich. Są duże – z zasady nimi się chadza, nie koło nich. I w Lublinie nie ma „Błoń pod Zamkiem” więc nie ma potrzeby pisania ich z dużej litery. Owszem, jak już ktoś chce, są błonia. A pod zamkiem są też i lochy. I też pisze się je małą literą, bo to nie są żadne z nazwiska wymienione świnie. Chociaż czort jeden wie co tam dyrektor Nasalski trzyma w tych piwnicach…
P.S. Nie, nie zabiorę. Sam też nie pójdę.

Locha w 3D to nie na moje nerwy. A w szerszym kontekście – w filmie wyżej od głębi 3D cenię głębię psychologiczną. I zdania nie zmienię.