„Jam nie z soli i nie z roli,
jeno z tego co mnie boli”.
Ech, Czarniecki, żeś przysolił…
bo żeś z siebie myśl wyzwolił,
co – przyznajmy wszyscy szczerze –
może dobrze na papierze
pisać da się – w dobrej wierze…
A nas wszystkich dzisiaj boli
właśnie nadmiar owej soli!
A na koniec przyszła pora,
by napisać coś o borach:
on ci nigdy nie pomoże,
gdy zawołasz „O mój Borze!”
(wyjaśnijmy jeszcze raz:
bór to zwykły… bór to las!).
„Kurier Lubelski” nr 42 z 11 II 1958 r.