Dziecięciem będąc, lubiłem nawiedzać szopki w kościołach lubelskich w czasie Bożego Narodzenia egzystujące (Uwaga! To stare słowo...). Bez wdawania się w szczegóły, zdradzę Wam, że zawsze najbardziej podobały mi sę szopki tradycyjne, figuralne, zaś te wszystkie ojczyźnianopatryjotyczne - niekoniecznie... I do tej pory lubię szopki oglądać... niestety, w tym roku słabość organizmu pozbawiła mnie tej przyjemności i... … Czytaj dalej Lubelskie szopki
Tag: Zielona
A po święcie przychodzi (zwykły) dzień…
Głos Lubelski z 12.XI.1925 r. (Nr 311) Ilustracje ze zbiorów Lubelskiej Biblioteki Wirtualnej Polub Gabinet na Facebooku! Copyright© Gabinet Osobliwości
Reklamowy blok (bieliz)nowy!
Express Lubelski i Wołyński z 27.X.1935 r. (Nr 298) Ilustracje ze zbiorów Lubelskiej Biblioteki Wirtualnej Polub Gabinet na Facebooku! Copyright© Gabinet Osobliwości
Reklamakowiec świąteczny
Głos Lubelski z 5.IV.1925 r. (Nr 95) Ilustracje ze zbiorów Biblioteki Cyfrowej WBP w Lublinie Polub Gabinet na Facebooku!
Trzydzieści osiem i dziewięć
(r) Brak zapałek. Po długich i ciężkich cierpieniach mieszkańców naszego miasta, Lublin wreszcie dostał większą ilość nafty, oto zaczyna się utrapienie innego rodzaju. Drobniejsi kupcy i sklepikarze skarżą się iż w niektórych hurtowniach są b. małe zapasy zapałek, a w innych już zupełnie nie ma, wskutek czego cena hurtowa jakoby podskoczyła 20 kop. za tuzin, … Czytaj dalej Trzydzieści osiem i dziewięć
Na koniec świata, tylko w butach „Bata”!
Zabił swą teściowę Przypadkowe morderstwo pod Turobinem We wsi Przedmieście Szczekaskie, gminy Turobin, powiatu krasnystawskiego, od pewnego czasu zamieszkiwał przy swej teściowej Katarzynie Ług, młody jej zięć, Paweł Wojtas. Życie tej rodziny płynęło spokojnie, nie słychać tam było żadnych kłótni ani awantur. Pewnego wieczoru Wojtas począł manipulować rewolwerem, a pracy jego przyglądała się cała rodzina. … Czytaj dalej Na koniec świata, tylko w butach „Bata”!
Byłem głodny…
= Omdlał z głodu. ( w ) Dziedzic Michał lat 28, bez stałego miejsca zamieszkania i pracy, z głodu zemdlał w parku Bronowickim. Wezwane Pogotowie Ratunkowe przewiozło go do Szp. Jana Bożego. Cicha lecz bolesna tragedja człowieka, któremu nędza zagląda w oczy, a głód dokucza. = Smakosze przy "robocie". ( w ) W takich ciężkich … Czytaj dalej Byłem głodny…






