Jęczał atrament: „O, losie marny, wciąż jestem czarny…”

2014-01-24_18-33-56_HDR

Ból w nosie każe Jacobowi domniemywać złamanie, ale to nie od krwi lepią mu się dłonie. Gdy sekretarz usiłuje podźwignąć się na nogi, dociera do niego, że jest lepki od atramentu.

Atrament, rzeczułki płynące z rozbitego kałamarza i ich delty w kolorze indygo…

Atrament, spijany przez spragnione drewno, skapujący w szpary…

Atrament, myśli Jacob, płyn o największej mocy tworzenia…

David Mitchell. Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta, s. 26.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.