… nim popłyną słowa własne…
Czytałem dziś wiadomość, kolego,
O szczęściarzu, który wspiął się na szczyt.
I chociaż wiadomość była raczej smutna,
Cóż – ja musiałem sie roześmiać.
Widziałem fotografię:
Prowadził samochód i odpłynął.
Nie zauważył, że światła się zmieniły.
Tłum ludzi stał i gapił się,
Widzieli jego twarz już wcześniej.
Nikt nie był naprawdę pewien,
Czy on nie był z Izby Lordów.
Widziałem dzisiaj film, kolego,
Angielska armia właśnie wygrała wojnę.
Tłum ludzi wychodził z kina,
Ale ja musiałem to obejrzeć do końca,
Bo przedtem przeczytałem tę książkę.
Chciałbym, żebyś odleciał…
Obudziłem się, wstałem z łóżka,
Przeciągnąłem grzebieniem po włosach.
Znalazłem drogę na dół i wypiłem filiżankę,
Popatrzyłem w górę i zauważyłem, że jestem spóźniony.
Znalazłem płaszcz i chwyciłem kapelusz.
Złapałem autobus w sekundę,
znalazłem drogę na górę i zapaliłem.
Ktoś coś powiedział i zacząłem marzyć…
Czytałem dziś wiadomość, kolego,
Cztery tysiące dziur w Blackburn, w Lancashire.
I chociaż dziury były raczej małe,
Musieli policzyć je wszystkie.
Teraz wiedzą, ile dziur potrzeba, by napełnić Albert Hall.