Pierwotnie dział „zamiarował” być – dawno, dawno temu – samodzielnym blogiem i dotyczyć miał spraw tylko rowerowych. W międzyczasie, chociaż do tej pory nie wiem jak to się stało, do roweru doszedł samochód i możliwość jego prowadzenia (to już ósmy miesiąc, a ja wciąż z trudem mogę w to uwierzyć), w związku z tym będę poruszał się w kręgu różnych, absorbujących spraw komunikacyjnych. Zanim jednak opublikuję ilustrowaną historię mojego transportu zamieszczam dwie fotki z dzisiaj:
Wszystko fajnie tylko ten kolor taki jakiś do Lublina nie pasujący…
Może na zdjęciu tego nie widać, ale kolor jest taki jakby złoty… z moim samochodem współgra dobrze, ale z Lublinem?
Może z kogucikiem na Wieży Trynitarskiej…