Żył sobie raz mały Maciupek
w osobnym domku, całkiem sam.
I nawet bardziej był samotny,
niż mu się wydawało, kiedy wieczorem
zapalał wszystkie lampy, jakie miał
i chował się pod kołdrę, kwiląc ze strachu.
Na dworze spacerowały Paszczaki
wielkimi ciężkimi krokami,
gdzieś daleko w mroku nocy zawodziła Buka.
Wszędzie zamykano drzwi i wszędzie paliły się lampy,
a biedne, wystraszone stworzonka pocieszały się wzajemnie.
Lecz kto pocieszy Maciupka i powie mu,
że w nocy wszystko, co okropne,
wydaje się jeszcze gorsze, niż jest?
Tove Jansson, Kto pocieszy Maciupka?