10.05 Temperatura rośnie. Serce nie do końca… ba zupełnie nie „roście, patrząc na te czasy”. Dostaje zawału raczej. Ale nie o tym: otóż po południu ma być najgoręcej. Tak mniej więcej 60 minut po 12-ej… O, słońce już wychodzi zza chmur!
10.10 Co już wiemy: nie będzie Panien pluł nam w twarz, ni dzieci nam…
10.15 W góry, w góry miły bracie, Góra śmieci czeka na cie. (Jan Sztaudynger)… siostro!
10.20 Czy wylewanie hektolitrów wody na mycie śmieci, to aby na pewno ekologia? – pyta Kopyta Jan, dostawca nawozu z lubelskiego wąwozu.
10.35 Człowiek nigdy nie jest w stanie wyrządzić więcej szkód niż wtedy, gdy ma głębokie przekonanie, że tylko wyrządza sprawiedliwość. (nie wiem kto). Ponieważ oczekuję sprawiedliwości, czekam na kolejne ciosy.
11.57 Podobno będzie fajnie. Tymczasem słyszymy głosy. Czy to już koniec:
Nie chcemy, żeby było jak było!
Nie chcemy, żeby było jak nie jest!
Nie chcemy, żeby biło nas w ryło!
Nie chcemy, by pisało się w rejestr!Nie chcemy mieć zaduchu!
Nie chcemy mieć przeciągów!
Nie chcemy wierzyć każdej brechcie!
Nie chcemy śpiewać protest songów!
Dla przypomnienia, choć już kiedyś chyba było…
12.00 Tymczasem w Polsce, tuż obok:
Tyle, że to nieprawda, bo ja tam nie poszedłem.
12.35 Non paura! mówią nam. Co znaczy, żeby się nie lękać podobno. Mają być jakieś niespodzianki… Czyżby od tak dawna nie widziany – i zawsze niezastąpiony – UŚMIECH…

(szczęśliwe, które wiedzą)
13.45 A więc już wszystko jasne: pogratulujcie przenikliwości – Gabinet wyczuł pismo nosem. Chociaż nie w szczegółach. Bo szczegóły to:

Hmm, nie wiecie o co chodzi? Zapytajcie Bibliotekarza! Może pomoże?
14.10 Rezultat jest taki, że znowu coś trzeba będzie spalić…

14.15 A zatem to już koniec naszej relacji? Trudno powiedzieć: wiadomo, że rewolwerowa strzelanina zaliczyła dwugodzinną obsuwę. Jak wyjaśnia Int Clistwood, indagowany o przyczyny tej zmiany w harmonogramie:
Musieliśmy to zrobić, Pani Aniu, po prostu musieliśmy. To ze względu ma bydło. Strasznie, cholera kurzyło… No nie mieliśmy, matko kochana!, innego wyjścia…
Lista strat już wkrótce.
15.00 Gaga! Gaga! Już…
15.05 Mało nas, mało nas… do pieczenia chleba.
15.20 NIC! Dżizus, ku***a, ja pie***ę! (jak mawiał Adaś Miauczyński)