Redaktora „biela” dzień po ciężkiej nocy. Najdziwniejszy artykuł w historii ZOBACZ

A musiała to być chyba noc cudów…

A zaczyna się jak u Hitchcocka: trzęsieniem ziemi. Później jest jeszcze strrraszniej. Chociaż nie – na początku był koniec… Koniec? A nie: słowo? Zaraz – słowo? Nie, no chyba nie w tym wypadku: tu o słowie mowy nie ma. No nie wiem jak w końcu było, ale… zaraz, zaraz – wróć! Czy ja napisałem: w końcu? A nie powinno być: w początku? Ale ten polski jest trudny i ma na dodatek tyle określeń na zaczynanie i kończenie… No AŻ dwa! No zgłupieć można! To chyba początek końca… Ale to brzmi tak pesymistycznie: początek końca. Phi! A gdyby tak odwrócić… no od razu lepiej: koniec początku. Wiadomo, że jak się początek skończy, to potem – chyba logiczne, nie? – to potem jest ŚRODEK. A środek zawsze jest najlepszy: o, na  przykład w takich smaczniusich ciasteckach, do których koledzy wrzucają mi tabletki z suszonej żaby. A WCZORAJ ZNOWU O NICH ZAPOMNIELI!!! ARRRRRR….

Ale przecież mogli przyjechać? Prawda? Pociągiem mogli przyjechać? Prawda? Albo samochodem? Prawda? Ale zdradzę wam tajemnicę: „Sowietów ich zaufani ludzie” posiadli moc wzbijania się w przestworza! Ha! Nie wiedzieliście.

Pisała. I mocno wierzę w to, że na znacznie lepszym poziomie.

Ile władz widzisz na obrazku?

Liczę i liczę. W żaden sposób tych władz nie mogę się doliczyć. Za każdym razem wychodzi mi trójwładza.

Też mi coś. A Mojżesz to nawet morze uspokoił! No może rozstąpił… Ale Pan Jezus wzburzone fale uspokoił? Uspokoił. Teren… A może obszar jaki lepiej uśpić? Albo depresję uleczyć. Z depresji najlepiej.

Proszę się załamywać! Widzimy, że nie idzie najlepiej, ale po co od razu tak druzgoczącą autokrytyka? Farsa: mocne słowa! Plus za odwagę. Ale pytanie zadane przez Pana (Panią) Redaktor nie powinno być kierowane do nas, ludności Lublina – przecież macie w redakcji jakichś zwierzchników. Ktoś to musiał puścić w Internet!

Przecież oto mamy w języku polskim przecinki. I możemy je stawiać w różnych miejscach.

Natomiast: „czy dla ludności… mmmm”. Nie wiem. Nie rozumiem. Nie wiem co powiedzieć: głębia filozoficzna i logiczna TEGO pytania mnie poraziła. Czy to jest pytanie retoryczne? Ironiczne? Metaforyczne? Czy ludność była głupia, czy ja może jestem? Redaktor? Sowiecki oficer dowodem na polskość?

Trzęsienie ziemi

Tu nic nie da się podkreślić – trzeba by było kreślić wszystko. Więc będa pytania:

1. Dlaczego po „gdy” nie ma przecinka?

2. Co to jest „wojsko górą”? Strzelcy górscy?

3. Skąd wiadomo, że spór był cały, a nie połowiczny?

4. Czy Bułganin był trzecią stroną? Przecież jego „strona” była dokładnie tą samą, co „strona” „Polaków” spoza gór i rzek. No więc błąd logiczny. A samo zdanie jest napisane tak (nieudolnie?), że nadaje się do humoru z zeszytów szklonych.

5. To ludzie dzielą się na brunetów i premierów? A co z blondynami i prezydentami? A wojewodowie i szatyni?

6. W której wiosce mówi się: „zjechać do Lublina” zamiast „przyjechać do Lublina”?

7. Czy jeżeli przyjadę do Lublina to moim włosom nic nie grozi? Czy tylko „zjechanie” tutaj może grozić mi tym, że dostanę włosów „sekretarz gminy”?

7. Czy gdy PKWN już nie grał to echo wciąż grało jeszcze?

8. Czy sprawy sowieckie mają się dobrze? Czy bidulkom nic się nie stało? Nie doskwiera nic niebożętom?

9. Czy dopilnował pilnowania swego?

Parafrazując zespół Smokie: „Marcin. Who the fuck is Marcin?” (Marcin. Co za Marcin do cholery?) A odpowiadając na, jakże trafne i trafione pytania, mogę rzec tylko:

1. Na prawdę NIE WIEM!

2. Ja wiem to od urodzenia…

Źródło: lublin.gazeta.pl

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.