Kronika tygodniowa?

W minioną środę zawitał do nas Post. Wielki Post. Wiadomym jest, że winien okres ów być czasem pokuty, wyrzeczeń i miłosiernych uczynków. Niektórzy, powodowani dziwnem zwątpieniem we własne siły umysłowe, postanowili wyrzec się z tej okazji… rozumu. Dziwne to niepomiernie, bo jak wyrzec się czegoś, czego mieć się nie może i się… po prostu nie ma. Znana kronikarzowi (niestety nie da się tej znajomości uniknąć) osoba, wyrzekłszy się więc, w ramach wielkopostnych postanowień, nieposiadanego przez się rozumu zajęła się godzinkami: jednak miast je odmawiać, zaczęła liczyć… w gorączce wielkiej zwąc je godzinami. Zupełnie jakby gadzina  godzina na tegoż osobnika wybiła ostatnia. Cóż począć? Radzić możemy posypanie głowy popiołem, najlepiej takim z wielkimi i chropowatymi żużlami. Dla lepszego efektu – gorącymi jeszcze. Miast godzinek polecamy gorzkie żale, bo jak widzimy osoba ta wyśmienicie się w nich znajduje: ba! jest w nich wręcz niezrównaną i niedoścignioną. Słyszymy jednak, że aby za bardzo na jednym li tylko aspekcie tego szczególnego okresu się nie skupiać, został rzeczonemu indywiduum zaordynowany, poważny całkiem, rachunek sumienia. A pokuta… nie mamy nawet śmiałości i wyobraźni nam nie starcza… Ech…

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.