Trzy bitwy…

… trzy zwycięstwa – wprawdzie jest wśród nich i jedno oblężenie (a raczej jego odparcie) ale… zakończone czymś na kształt zwycięstwa.

Bitwa pod Obertynem – fragment ryciny z kroniki Marcina Bielskiego. A na niebie kometa… prawdopodobnie jest to słynna Kometa Halleya, która widoczna była na niebie w sierpniu 1531 roku.
Wikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobów.

Pierwszą z bitew była ta stoczona 22 sierpnia 1531 roku pod Obertynem – stanęły tam naprzeciw siebie dwie armie: polska i mołdawska. Spór toczył się o Pokucie, które to terytorium obie strony uważały za swoją własność. Przebieg całej kampanii, jak również szczegółowy opis bitwy, bez trudu znaleźć można w literaturze , zaś w wersji dla bardziej leniwych: w Wikipedii, gdzie wydarzenie to ukazane jest również dosyć szczegółowo. Wracając do bitwy: pod Obertynem siły polskie pod dowództwem hetmana wielkiego koronnego, Jana Amora Tarnowskiego (1488-1561) w liczbie 4452 jazdy, 1167 piechurów i 12 dział rozbiły w pył armię mołdawską Piotra Raresza (1487-1546) liczącą 17 tysięcy lekkiej jazdy i 40 dział. Straty polskie: 256 ludzi (choć podobno jest to liczba co najmniej dwukrotnie zaniżona), straty mołdawskie: 7746 zabitych oraz około 1000 wziętych do niewoli. Moładawskie chorągwie zawisły w katedrze wawelskiej obok sztandarów krzyżackich zdobytych w roku 1410 pod Grunwaldem.

Jakiś czas przed bitwą Raresz miał podobno powiedzieć: „Zobaczę ja niedługo tych Polaków, tak wyposażonych i dzielnych, jak ich chwalicie! Razem z ich wodzem zapędzę ich batogami jak bydło do Mołdawii.” No cóż… nie należy dawać obietnic bez pokrycia.

„Aby […] z nimi [Kozakami] traktament miała Rzeczpospolita pacyfikować, żadnego w tem nie widzę fundamentu […].
Jeżeli tedy Rzeczpospolita tak nadmierne rany od tych zdrajców zadane […] twardym snem pokryje
– nic innego sobie obiecywać nie może, tylko ostateczny upadek i zgubę.”
Jeremi Wiśniowiecki (1612-1651) – fragment tableau wilanowskiego rodziny Wiśniowieckich
– kopia tableau z Wiśniowca.
Wikipedoa Commons – repozytorium wolnych zasobów.

Wszyscy zapewne czytali – nie raz, jak sądzę  – Ogniem i Mieczem Henryka Sienkiewicza i mają w pamięci obronę twierdzy w Zbarażu przed wojskami kozackimi i tatarskimi. Nie ma potrzeby by zarzucać Was szczegółami (bo te niewątpliwie macie w pamięci). Tak więc tylko dla przypomnienia i uporządkowania Waszej wiedzy kilka słów:

  • obroną twierdzy dowodził wojewoda ruski książę Jeremi Wiśniowiecki (1612-1651), wojskami kozackimi: Bohdan Chmielnicki (1595-1657), tatarskimi:  Islam III Girej (1604–1654);
  • naszych było od 7 do 15 tysięcy chłopa, tych co naszych napadli: od 100 do 200 tysięcy Kozaków i od 40 do 100 tysięcy Tatarów;
  • nasi dzielnie odpierali kolejne wraże szturmy, jednak w sierpniu zajrzało w ich oczy widmo głodu;
  • wróg 22 sierpnia odstąpił od Zbaraża, w czym podobno swój udział miał niejaki Mikołaj Skrzetuski (ok. 1610-1673), którego – dzięki Sienkiewiczowi – znacie pod imieniem Jan;
  • odstąpił zaś dlatego, że nadciągała odsiecz w osobie Jana Kazimierza i 25 tysięcy żołnierzy, którą to odsiecz wkrótce potem Chmielnicki z Girejem (no i oczywiście z ich wszystkimi wojskami – we dwóch tylko otoczyć by mogli co najwyżej niezbyt wyrośnięte drzewo) otoczyli pod Zborowem;
  • przez co ten epizod wojny z Kozakami zakończył się upokarzającą dla Rzeczpospolitej ugodą zborowską, o której warunkach zmilczę teraz.

Zwycięstwem bez żadnych „ale” było natomiast rozgromienie Bolszewików w Białymstoku dnia 22 sierpnia roku 1920. 1 Pułk Piechoty Legionów rozbił to, co po bitwie warszawskiej zostało z 16 Armii Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i 3 Armii Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (która z bitwy warszawskiej wyszła w nieco lepszym stanie niż „szesnastka”, ale nie przypuszczała jednak, że już wkrótce zostanie niemal doszczętnie rozbita w bitwie nad Niemnem. Co ma wisieć…). Zażarte walki toczyły się w mieście przez cały dzień – poszczególne dzielnice przechodziły z rąk do rąk wiele razy. W bitwie wzięły też udział pociągi pancerne. Straty po stronie sowieckiej wyniosły około 600 zabitych i rannych, do niewoli wzięto 8 tysięcy jeńców. Polacy stracili około 50 żołnierzy, około 200 zostało rannych. Życie na polu walki oddał też  dowódca 1 batalionu 1 pp Legionów kpt. Józef Marjański (1892-1920) – tak jego ostanie chwile opisywał ppor Bronisław Kencbok, dowódca plutonu 4 km 1 pp Legionów:

Kapitan Józef Marjański (1892-1920).
Fotografia z roku 1918 –  archiwum rodzinne. Fot. L. Buszacki
Wikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobów.

…Biegniemy ulicą Warszawską… Marjański! Biegnie nam naprzeciw, z rewolwerem w ręku, krzyczy coś… Skąd się tu wziął? Dlaczego biegnie w tę stronę? Pewnie nie wie, że miasto już opanowane jest przez bolszewików, że sa tuż za mną, że otworzą ogień… Róg ulicy – każę zająć stanowiska. Sam biegnę do kapitana: a na jego krzyk <<co robię>> odpowiadam pokazując ręką karabin, że zajmuję stanowisko… Łomot serii maszynki spoza mnie wstrząsnął względną do tej chwili ciszą ulicy, a jednocześnie ujrzałem błysk strzału z sąsiedniego okna… W rozbiegu zrobiłem jeszcze parę kroków ku miejscu gdzie stał Marjański… Gdzie stał… bo leży oto na ziemi zbroczony krwią płynącą z piersi i głowy… Nachylam się… Nie żyje! Przez chwilę patrzę na gasnące oczy… Nie żyje…

Źródło: pl.wikipedia.org

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.