Góralu czy ci nie żal?

Okupacyjne 500 złotych czyli „góral” czyli wyjaśnienie tytułu niniejszego artykułu. Wikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobów

12 sierpnia 1943 roku Kedyw (Kierownictwo Dywersji) AK przeprowadził trwającą zaledwie 2 minuty akcję o kryptonimie „Góral”. Była to jedna z najlepiej przygotowanych i przeprowadzonych akcji, nie tylko na terenie Polski, ale i całej okupowanej Europy.  Akcję przygotowywano 14 miesięcy – wyszkolono specjalny oddział ZG AK „Osa” (przemianowany na „Kosa”) dowodzony przez kapitana Emila Kumora (pseud. „Krzyś”). Niestety, zanim doszło do realizacji przygotowanego wcześniej planu Gestapo aresztowało wielu żołnierzy AK, uczestniczących w ślubie  ppor.  Mieczysława Uniejewskiego (pseud. „Marynarz”) – traf chciał że wielu z nich należało do „Kosy”. Z liczącego 55 żołnierzy oddziału zostało tylko 13… . Na dodatek, niedługo potem, aresztowano generała Roweckiego. Mimo tych trudności nowy szef AK, generał Bór-Komorowski, podtrzymał decyzję o realizacji planu według zupełnie niezmienionych założeń. Wykonanie płk. Emil Fieldorf, szef Kedywu, powierzył oddziałowi dyspozycyjnemu KG – „Motor 30”.

W tym miejscu dochodzimy do 12 sierpnia 1943 – tego dnia około 50 żołnierzy AK zajęło strategiczne pozycje przy ul. Senatorskiej w Warszawie. Kiedy, między Miodową a Placem Zamkowym, pojawił się konwojowany przez niemieckich żandarmów samochód bankowy, akowcy otworzyli ogień – rozpoczęła się trwająca 2 minuty strzelanina. Śmierć poniosło 3 żandarmów, dowodzący nimi oficer, folksdojcz pracujący w banku i granatowy policjant. Zastrzelono również siedzących w zaparkowanym nieopodal samochodzie oficera Wehrmachtu i jego kierowcę. Rany odnieśli dwaj polscy bojownicy i czterech pracowników banku. Cel został osiągnięty i misja zakończyła się powodzeniem: uprowadzono samochód przewożący w sumie 105 mln złotych – czyli w przeliczeniu wg ówczesnego czarnorynkowego kursu ponad milion dolarów! Samochód z pieniędzmi w eskorcie dwóch własnych ciężarówek „Motor” doprowadził do zakonspirowanego punktu AK przy ul. Sowińskiego 30 na Woli.

Niemcy byli wściekli… w codziennej prasie ukazały się ogłoszenia, w których zachęcali do przekazywania wszelkich informacji mogących się przyczynić do złapania uczestników napadu (za ich wskazanie obiecywano nagrodę w wysokości 5 mln złotych). Na warszawskich  murach zawisły wielkie czerwone plakaty o podobnej treści – podpisane przez komendanta SD. Polski ruch oporu nie pozostał dłużny: przeprowadzono akcję dezinformacyjna na wielka skalę – wysyłano setki anonimów od rzekomych świadków podających mylne informacje. Naoczny rzekomo świadek obiecywał nawet Gestapo zdać szczegółową relację z wydarzenia. Pod wskazanym adresem – „Warszawa, plac Zamkowy 1” – agenci  ujrzeli króla Zygmunta III spoglądającego na nich ze swojej kolumny (wiele widział, ale był dziwnie milczący…). A na niemieckich obwieszczeniach pojawiły się także dolepione napisy: „Dajemy 10 milionów złotych za wskazanie następnego, podobnego transportu”.

Niemcy, wyciągnąwszy wnioski z porażki, obstawiali trasy kolejnych transportów bankowych pieniędzy patrolami żandarmerii. Wszystkie następne konwoje były  osłaniane przez wozy pancerne, a nawet czołgi – ich trasy natomiast obstawione były wzmocnionymi patrolami żandarmerii. Mądry Niemiec po szkodzie?

Warto ocalić od zapomnienia bohaterów z 12 sierpnia 1943 roku:

Roman Kiźny „Pola” – dowódca akcji

Jerzy Kleczkowski „Jurek”. Wikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobów

Jerzy Kleczkowski „Jurek” – zastępca dowódcy

Sławomir Bittner „Maciek” – dowódca grupy osłonowej

Tadeusz Szajnoch „Cielak”

Mieczysław Żabicki „Pokrzywa”

Józef Szajewski „Philips”

Zbigniew Wyszyński „Wyżeł”

Witold Siwodłowski „Krótki”

Włodzimierz Szczepański „Steyer”

Edward Madej „Felka”

Władysław Wajnert „Tramwajarz”, „Władek”

Klaudiusz Stysło „Biały”

Jerzy Leszczyński „Lotnik”

Jerzy Trzaska-Durski „Jurek”

Kazimierz Skrobik „Strażak”

Tadeusz Battek „Góral”

Stanisław Matych „Mila” – szofer

Andrzej Suchanek ps. „Andrzejek”

Andrzej Żupański „Andrzej”

Tadeusz Żupański „Tadeusz”

Stefan Smarzyński „Balon”

Bracia Żupańscy to jedyni jeszcze żyjący spośród wymienionych powyżej osób.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.