Się podobno nie pisze już „Witam” na początku maili. Podobno to nieetykietyczne i oznacza wywyższanie się nad adresata, brak szacunku i najwyraźniej jakieś hegemońskie skłonności w stosunku do niego. Uważa tak podobno Pan Sekretarz świętej pamięci Wisławy Szymborskiej, Słynnej Poetki. Uważa też tak Zgromadzenie Sióstr Żałosnych od Etykiet. Bzdura. Mogą sobie uważać co tylko im się podoba. Nie są dla mnie żadnym autorytetem w jakiejkolwiek dziedzinie, a w dziedzinie pisania w szczególności. Pan Sekretarz zdaje się zapominać, że jest tylko Panem Sekretarzem nieżyjącej Pani Wisławy, nie zaś nieżyjącą Panią Wisławą. Z przyczyn oczywistych żyjącą też nie. Co do innych: „wita” się podobno tylko kogoś w swoim domu, natomiast mail napisany do tego kogoś jest odczytywany u tegoż w domu, nie zaś u mnie. Chyba coś ze mną jest nie tak: maile czytam i piszę już od roku 1998. Te które czytam, bardzo często zaczynają się słowy: „Witam/witaj” i ani razu nie pomyślałem nawet, że mój mailowy rozmówca nachodzi mnie we własnym domu i próbuje zrobić mi krzywdę. Takie wrażenie odnosiłem raczej w sytuacji, gdy faktycznie ktoś nachodził mnie w domu i próbował zrobić mi krzywdę, np sąsiedzi kopiący rowy na moim podwórzu czy rozbierający kominy na moim dachu. Słowo „Witaj” lub „Witam” nigdy natomiast nie stało się elementem jakiejś, wymierzonej we mnie, inwazji. Do wielu osób pisałem – przez tych kilkanaście lat – przeróżne wiadomości: prywatne i urzędowe, oficjalne i nieoficjalne. Nikt nigdy nie poczuł się dotknięty, obrażony i zdominowany. Wiadomość ode mnie jest zawsze moją wizytówką, mną w jakimś sensie również, a ja mówię i piszę: Witaj! lub Witam! I to się raczej nie zmieni. A Pan Sekretarz… nie chce, niech nie czyta. Tylko po co ta gadka, że to przez „Witaj”, / „Witam”? To już nie można mieć prawa do nieczytania maili z powodu ich lub ich autorów niepodobania się? A może komuś brakuje odwagi żeby się do tego przyznać. Do Pana Sekretarza więc nie napiszę, ale jeśli one zachce napisać do mnie, nawet jeśli napisze „Uszanowanie serdeczne i uważanie moje Panu Koledze!”, na pewno Jego list przeczytam i na niego odpowiem.